Cieszę się, że jesteś dumna
Wybrałaś swojego mentora
Chcesz być rodzinna
A jednocześnie wspierasz demona

Dziś jesteś najwspanialszą córką
Wczoraj ja nią byłam
Nawet na komplementy zasłużyłam
Tydzień temu innej opłacił wesele
A jeszcze wcześniej zazdrościłaś bratu
Auta, wakacji

Nie zapominajcie, proszę
Jak go żegnaliśmy milion razy
Całe życie pełne jego zarazy
Samotność dookoła
Na zewnątrz nam matka spała
Do pokoju się wtaczał
Rczał, przepraszał
Nastepnego dnia,
Naszego brata koleżanki spraszał

Na co pieniądze,
Jak my DDA.

Oczy duże robisz
Czuje sztylet w plecach
Uśmiechem ukajasz mój niepokój
Krew cieknąca mi po plecach
Czujność moja więdnie
Kiedy wypowiadasz swoje brednie

Starannie dobrane słowa
Mam słuchać
Ucho już nie może
Brwi mam zmarszczone
Złego mi życzysz
Niekompetentna i nikczemna

Będę cię trzymać blisko
Już mam ciecz u stóp
Stoję tutaj ubrudzona
Spokojnie,
To jeszcze nie koniec

Wspomnienia jakby nie moje
Nie przypominam sobie
Za wiele

Może je blokuję,
By pasowały mojej narratywie

Te usta takie miękkie
Tak ciepłe,
Takie zapomniane
One chyba już nie są Twoje.

Znowu złamana obietnica
Ty mnie nie chcesz dotknąć
A ja chce ciebie kopnąć

Dziś, odmiennie
Nic nie powiem
W środku dużo duszę
Czuję, że jestem pod przymusem

Nie chce kończyć,
Co zaczęłam
Wiem, że końca
Się doczekam

Może i dobry to facet
Choć jak letnia woda.

Nie niszczysz mnie,
Ale brak między nami iskry,
Nie zmienisz się
I czasem jesteś przykry.

Zbiera się we mnie frustracja
Chce innego dobrego
Gorącego i ostrego

Tak rzadko jak nigdy
Nie wiem, co zrobić
Kiedy twoje duże dłonie plączą moje włosy
I wypełniasz moje usta sobą
Każesz patrzeć w lustro

Poddana klęczę
Czekam na więcej

Czuję ciężar
[...]

Marzę o niej,
Śnię o lśniącym białym włosie
Czarnych węglikach oczkach i kufie

Główka jedną trzecią całości,
Malusie ciałko,
i merdający ogonek

Już niedługo w drzwiach witać będę Ją
Całą moją
Psinkę