Ciekawe jak to jest być szalonym? Zamkniętym we własnym umyśle. Beznamiętnie wyjmować z szuflady wspomnień wydarzenia, które miały miejsce 5 minut temu. Układać według własnego uznania, własny scenariusz swojego życia. Własnej przeszłości i przyszłości, będąc przekonanym, że tak własnie było i będzie. W maźnięciu jednej kreski na ścianie, doszukiwać się sztuki, a ziemniaka i schab uważać za największy dar od Boga.
Jak to jest nie pamiętać? Złego i dobrego. Nie taplać się w lepkim bagnie przeszłości, nie czuć nienawiści do chwil, które były piękne. Własnoręcznie spoliczkować się na wspomnienie tamtych spotkań, deszczu. Bloków, klatek schodowych, szarych chodników, tego obskurnego piękna, które inni zawsze będą traktować jako zwykły nieodłączny element codzienności. Rozszarpać mózg na kawałki, wspominając jego twarz. Tak zwyczajnie, za karę.
A potem...
Zapomnieć dlaczego na ścianie widnieje niebieska kreska, na policzku-czerwony ślad, a kępki rudawych włosów leżą na brudnej podłodze...