Słońce wznosiło się nad horyzontem. Nie lubię, gdy świeci, wydaje się być takie radosne. Całkiem odległe od rzeczywistości, która jest szara, smutna, przeciętna. Tylko czasami przebijają się przez nią promyki słońca.
W szkole panował gwar, a na twarzach ludzi pojawił się uśmiech.
Deszcz padał wolno, a jego krople odbijały się miękko o parapet. Jest on taki piękny.Wręcz idealny.Jak miłość. Ale czy warto dla niej umrzeć. Umrzeć i już więcej nie zobaczyć deszczowego dnia.
- Wszyscy są tacy szczęśliwi,zakochani -to beznadziejne-
zagadnęła Chrisa na stołówce.
- Nie przejmuj się Sami ty też kiedyś znajdziesz swoją drugą połówkę.-powiedział wesoło mój przyjaciel z dzieciństwa.
Słowa mojego towarzysza nie przyniosły jednak zamierzonego rezultatu. Posmutniałam jeszcze bardziej.
" -Właśnie,kiedyś -pomyślałam"
Był wtorek. Zaczęło padać, deszcz [...]