Ha!
Śmieszny żarcie!
Prosty, nijaki żarcie.
Bezdenna kopio podbicia człowieka.
Drogo klauna, który łżąc chcę przedstawić swoją rolę.
Ha!
Żałosne spojrzenie zalotników obojętności!
Skarbie przegranej!
Kochanie, spojrzenie nadziei.
Uścisku osobowości!
Autorytecie masy.
Łaknący uwagi.
Rywalu.
Ha!
Ku chwale upojenia, w głębię duszy patrzący.
Złodzieju!
Upodlony, sam sobie.
Ha!
Sam na sam ze wzorem.
Zapominający drogę z przedrostkiem - "Ja".
Spójrz - raz, a dobrze.
Spójrz na pożogę tego, kim byłeś w oczach marzenia.
Dlaczego?
Czemu teraz nie uniesiesz broni?
Co z Twoim orężem?
Co z wolą i pragnieniem?
Co?!
Nie czas na wojnę.
Ba, nie mam ochoty znów się mierzyć.
Oznaką odwagi nie męstwo, a pomoc.
Nie cel, a działanie.
Otumaniony, nadal nie widzisz tego, na czym stać winnyś.
Piedestał!
Podeptany w plątaninie obyczajów.
Twój, własny. Wskazujący z dumą.
Siebie.
Ha!
A oni dalej łechcą swe podniebienia klęską, która nie zabijając - uczy.
Siebie.
Ciebie?