Różne historie już w życiu słyszałam,
jednak tę jedną dobrze zapamiętałam.
Żyło przed laty rodzeństwo, dwóch braci,
tak zżytych jak oni wtenczas mało było.
Mądrzy, silni, zdrowi, obaj równie pyskaci.
Dzieciństwo pokorę wielką w nich wyryło.
Promienie słoneczne zaczęły pukać do okien.
Świt przywitał Polaków soczystą czerwienią,
czerwienią krwi. Dzień ten okazał się wyrokiem,
przyjechała pani Wojna. Roku 39- jesienią.
Przygarnęła Wojenka do swej służby brata starszego
a młodszy wraz z matką pojechał do cioci Wolności.
Kobiety przekonywały ich, że nie ma miejsca lepszego
i walczyć kazały, namnażając w młodych pokłady złości.
Starszy nakaz dostał srogi- zniszcz Wolność i jej lud.
Młodszy wciąż słyszał "Wojna zabrać Ci chce brata".
Podobno nikomu tym czynem nie wyrządzą szkód,
mieli tylko być tam gdzie trupem się trupa ugniata.
"Zabrano też z domu dwóch braci- nigdy się nie spotkali"
taka miała być ich historia, lecz Bóg postanowił inaczej.
Braci postawił przed sobą- na swój widok nie płakali.
Walczyli tak długo aż skonali, matka nad nimi zapłacze.
Ostatnie słowa dwóch młodych braci deszcz wywołały,
to aniołowie płakali, bo serca braci nienawiścią pałały.