A nam wciąż dalej do gwiazd
A nam wciąż dalej do nieba
Nie chcemy jeszcze opuścić tych miast
I wcale nie gorszego stworzenia
Tam szukamy przyjaciół
I zrozumienia
Chodź czasem od niechcenia
Rzucamy na wiatr
Słowa uparte, złośliwe
Szukamy siebie wśród gwaru miast
Wśród zagłuszającego tchnienia
Dziwimy się mniej
Bo po co?
Czasem Bez ściemy
Na wszystko idziemy
W obawie o siebie
Szukamy wad u innych
Śmiech czasem sztuczny i złośliwy jak zwykle
I spojrzenia tez gorsze …
Bo może jeszcze w ciągu tej zimy
Słońce zaświeci jaśniej
Jak płatki wśród blasku latarni.
Bo może jeszcze tej jesieni
Nic nie zmieni, nie zmieni mnie
Na bardziej nieczułą niż zwykle.
Bardziej zatracona wśród mało istotnych problemów.
Może jeszcze tego lata
Lata tego może ostatniego
Zobaczę niebo piękniejsze o tego
Co jak zawrót siedmiu mórz i oceanów...
Gorącego bardziej od palącego się słońca
Nie wiele nam pozostało
Szukamy siebie wśród dziczy tak wielkiej
Jak wielkie bywają nasze niespełnione marzenia...