Uciekam co noc. Pukam do każdych drzwi, choć za żadnymi Cię nie ma.
Jak długo można drzemać?
Zaraz po zachodzie biorę Cię za rękę, i nie przestaję się śmiać.
Ile można jeszcze spać?
Nocne godziny spędzamy razem, choć nie budzi mnie żaden Twój ruch.
Chcę wyrwać się już z tego snu.

I z dnia na dzień, coraz częściej śnię o tym, że obudzi mnie właśnie Twój dotyk...

Jak późno wstałaś?
Czy miałaś na sobie koc?
Jak bardzo mnie chciałaś?
Czy spałaś całą noc?
Czy widziałaś coś na niebie?
Czy byłaś głodna od rana?
Czy czułaś jak tęsknie do Ciebie?
Czy czułaś się kochana?

Jak dużo było mnie w Twojej.
Zupie?
Jak często widziałaś mnie w Twojej.
Dłoni?
Jak bardzo chciałaś bym był Twoim.
Kocem?

Jak bardzo myślałem czy chcesz ze mną żyć?

A ja chce Ciebie.
Naprawdę chcę.

I tak po prostu musi już być...

Kościół wyzysk przeprowadza,
Rządząc zacofanym państwem.
Ciemny lud się na to zgadza
Nie kiwając nawet palcem.

Ksiądz z plebanii, blisko ciebie
Za opłatę przyzwoitą
Gwarantuje miejsce w niebie
I opinię znakomitą.

On samemu 'Niebieskiemu'
Może Cię polecić szczerze
Choć ja, mówiąc po bożemu
Wciąż nie bardzo ufam 'wierze'.

To wciskanie zabobonów
To zbiór podań, legend, baśni
Który na wzór Babilonu
Jest przyczyną ludzkich waśni...

Płatki śniegu spadające na skórę.
Zimny wiatr, który przez otwarte okno,
Wdziera się w każdy zakątek ciemnego pokoju.
Twarz, przemyta zimną wodą.
I zimne dłonie próbujące uchwycić jak najwięcej ciepła.

A gdzieś tam...

Ciepłe usta, które pragną pocałunku.
Ciepły pokój, który czeka na obecność.
Ciepłe słowa, które tyle chcą przekazać.
Spojrzenie, które szuka uśmiechu.
I ciepłe serce, które szuka bliskości...

Gdzieś tam. Tutaj jest zimno.