Edytowano 6 grudnia 2019 roku, godz. 9:04
I wdarła mi się rzeka do ust językami ognia i wody.
I wmawiały mi się wiersze między pocałunkami.
Nieszczęścia chodzą parami; jak życie i śmierć.
Edytowano 21 listopada 2019 roku, godz. 13:35
Na łeb, na szyję, dusza na ramię prawe, dusza na ramię lewe; wysyp poetów pomiędzy ostatnim liściem, a pierwszym śniegiem.
Zabłądziłem w życiu; od słowa podróżując do słowa.
Miłość włożyłem sobie głęboko w kieszeń i przykryłem jak najszczelniej banknotami; wróbel w garści, gołąb w garści, orzeł w garści są bezpieczne, kiedy tak spaceruję sobie w deszczu, dodatkowo trzymając dłoń na pulsie. Bywa, że wkładam sobie miłość i banknoty w buty, co pozwala mi unosić się nad ziemią podczas spacerów. Dziś postępuję zgodnie z dużym zachmurzeniem ducha i ze wskazówkami deszczu; zapadam się pod ziemię.
Edytowano 5 listopada 2019 roku, godz. 12:34
Jesień sprząta po sobie nadzieje zmieszane z błotem; chlupocze i skrobie rozkosznie. Czuję nosem (a mam nosa, długi i zakrzywiony sięga w pararzeczywistość), że nadchodząca zima niesie ze sobą poduszeczki, koc i naręcze książek, co zapowiada wieczory długie i zdrożne. Już na samą myśl o czytaniu kilku książek równocześnie, członkami duszyska mojego wstrząsa dreszcz.
Edytowano 5 listopada 2019 roku, godz. 22:02
A ten jakże deszczowy listopad spływa po mnie jak po kaczce; beztrosko. Na samą myśl i na gołe oko przezornie nie założyłem nic.
Edytowano 18 listopada 2019 roku, godz. 00:23
Zerwanie z nałogiem? To wiąże się z samotnością. Nawet jak piję do lusterka, to jest nas dwóch.
Edytowano 21 października 2019 roku, godz. 23:58
Jak Baranek Boży po wodzie, tak ja w ludzkiej skórze stąpam po pastwisku. Od czasu do czasu ostrężyna na wzór szczotki drucianej przeczesze moje włosy, skórę, Diabła pod skórą, kłębiące się myśli, już skołtuniały kłębek nerwów.
Tymczasem boże krówki lądują na zachodniej ścianie domu; przez uchylone okno łazienkowe, wdreptują do środka; natrafiając na lustro, liczą piegi.
Edytowano 27 października 2019 roku, godz. 8:42
Połoniny polem magnetycznym. Ciągnie człowieka na połoniny. Wolność próbuje ograniczać sieć pajęcza i ostrężyna. Skóra pęka ze śmiechu.
Kobieta odeszła, miłość pozostała; w trójkącie żyło mi się lepiej.
Mogłem umrzeć z miłości, a umarłem ze strachu przed nią.
Edytowano 9 października 2019 roku, godz. 00:31
Daj mi szczęście, a ja przejmę twój ból.
• 2019-11-26, godz. 12:07
• 2019-11-21, godz. 17:55
• 2019-11-21, godz. 15:30
• 2019-11-20, godz. 21:23
• 2019-11-18, godz. 10:46
• 2019-11-14, godz. 11:57
• 2019-11-14, godz. 9:53
• 2019-11-14, godz. 9:19
• 2019-11-12, godz. 23:22
• 2019-11-10, godz. 18:00
Wysypisko można by rzec..