Z duchowości benedyktyńskiej: O rozpoznawaniu myśli, czyli...
Jeżeli tekst przerasta czytającego, to jednak lepiej nie chwytać się na siłę
myślę, że dotyczy to również Biblii
znam osobę, która zaczynała od Pisma Świetego, później wszystkie żywoty Świętych (Dzienniczek Faustyny, dzieła Jana od Krzyża, trudne teksty św. Augustyna itd) i dosłownie dostała "pomieszania zmysłów", twierdząc, że jest Wybrańcem Boga i musi robić tzw. czystki na Ziemi...
Bardzo smutna, a nawet tragiczna historia.
Pozdrawiam
Ilu z nas przyjęłoby w Wigilię do swojego domu i stołu "wędrowca", nawet uczciwie wyglądającego, ilu pochyli się nad leżącym przy drodze, tyko dlatego, że wygląda na nietrzeźwego, ilu poświęcając swoje wygody zaopiekuje się ciężko chorym członkiem rodziny, wymagającym niełatwej, długotrwałej opieki. ???
Znów przypomniała mi się Bessie z filmu "Pokój Marvina", która swojej siostrze opowiadała o szczęściu poznania miłości...
Odys syn Laertesa
Autor
"Gdy zbliżasz się ku schyłkowi,
wszystko na bok usuniesz
i jedynie wolę swą
i pierwiastek boski w tobie tkwiący
czcią otoczysz."
(Marek Aureliusz: "Rozmyślania")
"...Zaczynaj od rzeczy małych, jeżeli chcesz być wielkim. Zakładaj głęboki fundament pokory, skoro zamierzasz budować wysoko..." (św. Augustyn)
Drogi czytelniku... Weź proszę pod uwagę że to co tu przeczytasz to nie są żadne wobec Ciebie pouczenia, a co najwyżej moje (ze sobą) rozliczenia.
Jeśli zaś w którymś miejscu poczujesz dziwne ukłucie wspólnoty postrzegania, to witaj w moim świecie bracie/siostro, i czuj się jak u siebie ✋ (dandeLion)
muzyka: Matthew Perryman Jones "Land of the Living" https://youtu.be/DP1m28ALWT4
Zeszyty
...bo krócej się nie dało, albo rym się zaplątał
...jak dobrze że ktoś to napisał a ja mogłem przeczytać
O tym czego się odzobaczyć nie dało
...tak sobie myślę
Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca...
Słowo Boże na niedzielę, fajnie!
Jak zawsze "na czas" :)
A po przesłuchaniu ks. Pawlukiewicza, przypomniałam sobie o tym, jak bardzo zmieniło się moje myślenie na przestrzeni lat...
Taki prosty przykład...Kiedyś, bardzo często myślałam krytycznie o człowieku, w odniesieniu "Jak trwoga, to do Boga"...
A dzisiaj, oprócz tego, że dostrzegam, jak bardzo ono dotyczyło też mnie (choć wydawało mi się, że jestem lepsza od innych),
to teraz, myślę sobie: I bardzo dobrze, że jak trwoga, to do Boga, bardzo dobrze...( bo gdzie, jak nie do Boga - Taty)
...
Może zupełnie nie w temacie ;)
Pozdrowienia serdeczne!