Spochmurniało.
Ciemne chmury popsuły słoneczną pogodę.
A może chodziło tylko o mój nastrój, być może złość, żal i bezsilność zakotłowały się w szarej pierzynie nimbostratusu i z wolna przesłoniły swym obrzmiałym cielskiem niebieskie przyjemności.
Wiatr a może tylko echo zdarzeń, zakotłowało w koronach drzew. Szczęśliwe drzewa- pisała poetka- będą się mogły wyszumieć!
Ścisnęła mnie zazdrość, wstrząsnęła mną do szpiku kości.
- Zawsze jest wybór- usłyszałem głos gdzieś z boku- Nawet jeśli czasem trzeba wybrać po prostu mniejsze zło.
- Zło jest zawsze złem, jego rozmiar ma niewielkie znaczenie- odpowiedziałem cicho, próbując przekonać samego siebie.
- Ma duże znaczenie dla tych, w których jest skierowane. Masz jednak po części rację, jako wartość grzechu jest niezmienna, Twoja dusza będzie zbrukana dużym złem [...]