mijają kolejne dni,
zegar tyka bezustannie,
a ciebie nie ma i juz,
odszedłeś z nią...
szukam cie w życiu jeszcze,
pogodzenie nie wchodzi w grę,
kochałam, kocham i kochać będę,
wierzę, że przyjdziesz ze snem,
może dziś, jutro, za rok,
czekałam, czekam i czekać będę,
bo wciąż wiem, że żyjesz tu...
u mnie, choś jednym jedynym sercu na ziemi...

widzę to dokładnie,
widzę wyraźnie.
żegnam Cię...
patrze spokojnie
jak odchodzisz
a moja dusza wyrywa
się ze mnie .
ona każe mi biec.
chce uciekać i stać,
chce płakać,
patrzeć jak uciekasz.
ale ja ?
ja- nic.
stoję, patrzę nie czuje,
nie czuje tego co miałam czuć.
nie umiem oszukać.
ale ja nie moge.
ja nie moge Cię tak krzywdzić,
nie moge tak...
przepraszam...
to ja odejdę,
bo Ty,
nie zasłużyłeś na mnie .

Miłości- czym Ty jesteś?
Czy jesteś wiosennym, łagodnym promykiem?
Czy jesteś letnią, niespodziewaną burzą?
Czy jesteś jesiennym, gorzkim kawy łykiem?
Czy jesteś zimowym zapomnieniem, suchą różą?

-Opowiedz mi swoj ostatni rok.
-Nic się nie działo.
A Kim jesteś?
-Twoją datą .
-Datą kiedy wszystko zostawię?
-Nie ! Datą kiedy tu przyszedłeś.
-Urodziny?
-Tak to ja....
-Co chcesz?
-Przypominam, korzystaj z życia.
Kolejne urodziny przyjdą za rok i przeżyj dobrze ten czas,
zebyś miał co opowiadać.