Kim jestem bez ciebie?
kim jestem przy tobie?
kiedy jestem soba ?
kiedy soba byc nie moge?
kiedy mam prawo głosu?
kiedy glos zostaje mi zabrany?
czym jest dotyk ?
czym bez dotyku się staje?
kim jestem ja?
kim jestes ty ?
kim jestesmy w słowie my?

Jestem tu
a jednka nie ma juz mnie.
widzisz mnie lecz moje myśli od dawna gdzies bladza
doktykasz mnie lecz moje ciało od dawna puste jest.
mówisz cos do mnie ja nie slucham tak naprawde cie
tylko przytakuje ci bys nie pytał się co mi jest...
wole milczenie
wole pytan unikanie
wole bez szelestne przytulenie
chodz tak bardzo bol sprawia mi
to w srodu cala drże...
nie umiem ci powiedzieć co mi jest
nie umiem po prostu zyciem cieszyc sie...

Samotny dzień
samotna chwila
myślę czy nada potrzebuje Cię?
Skoro i tak każdego dnia odzwyczajam się...
Dni lecą do momentu aż znów pojawiasz od " święta" się...
Serce bije....
szaleje...
znów szczęśliwe jest....
Bo widzi Cię....
Cudownie jest...
Lecz Ty na chwilę pojawiasz się
by nad ranem jak kochanek pospiesznie opuścić mnie...
Cudowne momenty zdarzają się lecz to tylko chwile...
Bo gdy tylko zaspokoisz się
"w krainę technologi"oddajesz cały swój "cień"
Wysysa z Ciebie energię...
pochłania Cię....
Ja znów samotna czuje się...
Wracasz do siebie....
Kolejne noce i dnie jestem bez Ciebie...
Znów odzwyczajam się
by za parę dni znów naiwnie w drzwiach czule witać Cię...

Nadeszły wreszcie święta tak wyczekane?
Tak magiczne?
Czy tak idealnie odgrywane...
Życzenia tak na odczepnego składane co roku te same...
Portale całe w choinkach z życzeniami
jak miasta przed wyborami.
Która lepsza
Która ładniejsza...
Bieganina się zaczyna po sklepach
marketach
jedzenie tonami kupowane a potem w kosz wywalane...
Przy garach stanie...
Na umur sprzątanie...
Mieszkanie wylizane jaby przez sanepid kontrolowane....
Uprzejmi i mili jesteśmy jak co każdej Wigili
szkoda że na codzień tak nie jestesmy sympatyczni...
Wspolne rodzinne posiłki przy stole....
Na codzień każdy osobno je...
Święta tak sztuczne są
szkoda że nie można tak udawać cały rok....

Wołam cię milczeniem
szepcze do ucha krzykiem
wołam cie...
moj swiat zawalił sie
wolam cie
gdzie jesteś gdzie?
blask księżyca zabral mi ciebie...
kolejna godzina kolejny dzien bez ciebie
wołam cie
gdzie ukryłes przede mną sie....
brak mi juz powietrza
dusze sie
zostawiasz mnie
już nie zawołam cię...

Czy umialbys zyc beze mnie?
bez dotyku mojego
słów i czynów?
czy umiesz zyc bez spotkania sie ze mną?
czy faktycznie tak potrzebujesz mnie?
czy jednak to zwykłe złudzenie jest?
daj mi powod przy ktorym zatrzymam się...
daj bezpieczenstwo i pewnosc siebie...
zabierz mnie tam gdzie przeszlosc nie zagraza mi
bym się juz nie bała o swoje sny...
boje sie zaufac znów...
boje budzic sie...
gdzie moja pewnosc siebie?
znow budować wszystko od zera...
to wlasnie zwątpienie niszczy wszystko do okola mnie...

...kazdego dnia rośnie w siłę.
czerpie energie we śnie
nadchodzi ten dzien
w którym on ujawni sie...
nim wilk glosno zawyje
nim księżyc przybierze w "siłę"
wnet ziemia zdarzy
zwierzyna nawet ucichnie...
nie powstrzymasz wtedy mnie...
jestem jego "dzieckiem"
ktore tak starannie pielegnuje ktore przy sobie miec chce...
tylko ja wiem gdzie chowa się...
prawdziwa miłość
przyjaźń ...
serce...
czystość...
zagadka jest blisko do powstrzymania go...
klucz ma na samym dnie...
to nim otchłań otworzyc chce...
w ciemnym lesie...

Każdego dnia wystawiasz mnie na próbę...
moj związek i uczucie
ciagle kłody rzuczasz pod nogi prosze cie boze drogi...
zabierz mnie z tej drogi pełnej bólu i trwogi...
czym aż tak zawinilam swoje grzechy juz dawno odkupiłam...
należy mi sie w końcu cisza szczęście i spokój...
swój krzyż niose od dawna
i razem z krzyzem mam byc pochowana? kazdy zasługuje na łaske pana
nawet grzesznica taka...

Juz raz zabrałes to co kochałam,czasteczke mnie którą w sobie miałam.
znow wystawiasz mnie na próbę chcesz zabrać to serduszko malutkie.?
dlaczego chcesz to zrobić?
sprawdzasz prog mojej bezsilności?
przeciez wiesz ze z toba nie mam szans to ty jestes tym co zycie dajesz i kiedy chcesz to je zabierasz.
prosze daj mi szanse
pokazać ze dam radę...
wiem że to bylo nie planowane dac komus zycie tak nie oczekiwanie...
lecz to jest czastka mnie
krew z krwi...
cialo z ciała....
miłosc moja tak bardzo oddana...

Uwaga!!!!
nadzchodzi....
jest tuż tuż
czuje jej lodowaty oddech i dotyk...
to ona!!!
w czarne szaty przyozdobiona...
jet niczym jak królowa...
padam przed nią na kolana
w całości jestem jej oddana.
zabierze może dziś mnie do sibie tam w nie znane?
mą duszę... [...]

Idę na cmentarz...
stoję przy grobie deszcz z nieba leje się...
I tak zastanawiam się....
Czy kiedyś przebacze Ci...
Deszcz z moimi łzami zlewa się...
Ciało przemoczone ja nadal czekam na odpowiedź...
I chodź nigdy już od Ciebie jej sie nie dowiem to nadal tu przychodzę.
Nadal czekam na tą odpowiedź...
Zabrałes ja ze sobą...
Powiedz mi tylko po co?
Czemu zabrakło Ci odwagi?
Spojrzeć mi w oczy i powiedzieć prawdę.
Pytam się Boga lecz on też milczy,jest bardzo "dziwny"
przecież wie wszystko?!
Czemu nie chce powiedzieć mi
za co mi zesłał te koszmarne dni....