O, przez pokój leci mucha,
Istota piękna i krucha.
I brzęczy mucha tak ekstra
Jakby najlepsza orkiestra,
Utwory swoje nam grała.
O mucho! Istoto wspaniała!
Nie Jesteś wcale najmniejsza.
Tyś od komara jest większa,
Tak duża Jesteś jak pszczoła,
Natura Twoja wesoła.
Ty latasz mucho wspaniale,
W powietrzu Ty doskonale,
Uciekasz Twym ptasim wrogom,
Dogonić Ciebie nie mogą.
Choć czasem w pajęcze sieci
I mucha wspaniała wleci.
To wcale nie ma zmartwienia.
Liczebność much wciąż się zmienia.
Gdy jedna mucha nam ginie,
To w wielkiej muszej rodzinie,
Dwie nowe muchy powstały.
Godne to wielkiej jest chwały!
Ty mucho przenosisz choroby,
Śpiączkę i inne mikroby.
Tobie nie płaci nikt za to,
Ty mucho zgodziłaś się na to.
Ktoś musi przecież to robić,
Nikt inny nie chciała się zgodzić.
Gdy mięso zapominsz schować,
To będziesz tego żałować,
Bo już much sprytnych zgraja,
Złozyła na nim swe jaja.
Gdy nowe wyklują się muchy,
Z nów będą zjadać okruchy.
Ze stołu albo z podłogi,
Tak żywot muchy jest błogi.
Wypijmy więc zdrowie muchy,
By dodać jej tym otuchy,
Niech żyje i się rozmnaża
I lepiej niech się nie naraża.
Bo żywot może mieć krótki
I zginąć może od trutki,
Od packi albo gazety,
Tak zdarza się często niestety.
Lecz gdyby nie muchy fajne,
To życie byłoby marne.
Tak ciche i takie nudne,
Oszczędźcie więc muchy cudne.
To tez stworzenia Boże,
Świat bez Nich być nie może!