Puste myśli, puste słowa, puste szepty...
Róże białe w żarze słońca dawno zwiędły,
Biała kartka leży niczym martwe cienie,
Nów księżyca pod chmurami z wolna blednie.

Mętny dotyk na policzku czyjejś dłoni,
Zanurzenie w czyichś snów oziębłej toni,
Skuta lodem jaskinia łzami wypełniona,
Gniewem, złością, lękiem dusza rozogniona.

Puste myśli, puste słowa, puste szepty...
Gdzieś w snach widzę uśmiech jego taki ciepły,
Ciemne oczy bez wyrazu błądzą wkoło,
Zimne rysy ozdabiają dziś twarz moją.

Głowa pełna jest demonów rozszalałych,
Nie ma mnie i nie ma ciebie, nie ma róży białych...
Zgasła świeca wszelkich uczuć, tych najczulszych,
Teraz nic w umyśle nie ma oprócz burzy...

Puste myśli, puste słowa, puste szepty...

Próbuję się modlić pod kopułą strachu,
Płacz echem się niesie pod szklanym namiotem
Słowa odbite od zimnych ścian nieba
Przytłaczają, wstrzymują duszę przed odlotem.

Czy jesteś tam w górze? Widzisz mnie zmęczoną:?
Mówiono ze kochasz. Mówiono że słuchasz.
Czytałam o Tobie – pragniesz każdej duszy,
A mnie, choć tak tęsknię, na ziemi nie szukasz.

Próbuję zrozumieć, nie zwątpić na zawsze,
Nie zawisnąć na gałęzi własnej niewiedzy,
Osuwam się wzdłuż śliskich, nieprzenikalnych
Drzwi do twojej kryształowej twierdzy.

Zamiast róż mi rzuciłeś pod nogi ostry beton,
Zamiast romansu – tani komiks na mroczne wieczory-
Zamiast ballady kilka nut dostałam
Nieposkładanych, zgubionych jak słów Twych miliony.

Swój żal też pogubię, zobaczysz – zwyciężę
Na własnej wojnie o me własne serce,
Zbuduję ścianę – nie rozbijesz cudem-
By mnie nie zgniotły znów Twoje ręce...

Strzepnięta z niecierpliwością z twojego ramienia
Razem z długim włosem – zupełnie nie jej –
Opadam leciutko do kieszeni na piersi.
Czy mogę tam zostać?

Przykucnę cicho na samym dnie serca,
Nie będę przeszkadzać...
Nakarmię się łzą najszczerszą,
Zasnę wtulona w twe ciepło.

Maleńka w twym ogromnym sercu,
A jednak tak bezpieczna.
I tylko nie wyrzuć mnie przypadkiem
Ze starymi zdjęciami wspomnień.

Czy mogę o jedno prosić
Patrząc wprost w błękit Twych oczu?
W milczeniu słów kilka wyszeptam...

Usłyszysz?

miłość
pocałunek nieba
promyk słońca wpleciony w codzienność
wiatr uczuć skłaniający głowę
muśnięcie deszczem policzka

miłość
twoje oczy
twoje niebo
twój świat

miłość
dotyk anielskiego ognia
szept niewidzialnych kwiatów
gorąc morskiej piany

ty
niedoskonały duch
zasmucony Anioł
czerwcowy płomień nocy

ja
oddychająca twym zapachem
spowita w szal nadziei
otulona płatkami czułości

miłość
pocałunek łzy
promyk niepewności wpleciony w codzienność
tęsknota skłaniająca głowę
policzek wymierzony przez niedoskonałość