Gdy za oknem pada
Siedzę sam
i liczę kartki z kalendarza
Wiem, kochasz mnie
Lecz ciągle więcej ciebie chce
Moje zazdrości ?
Te przeklęte demony
Gwoździe w mej duszy
Kują, ranią, szarpią rozrywają
Oczy we łzach zalane
Jak ulice gdy za oknem pada
A gdy cię widzę, gdy cię mam
Dusza tańczy, śpiewa, gra
Anioły na skrzypkach grają
Oczy z radości skrzą
Więc usiądź przy mnie
Chwyć dłoń, obejmij i bądź
Gdy za oknem pada

Prószą białe gwiazdki
Lampa ciepło świeci
Przebija światło przez drzewa
Twoja dłoń
Moja dłoń
Nic mi więcej nie potrzeba

Nie mogę biec szybciej niż światło
Nie mogę dać więcej niż wszystko
Nie mogę zatrzymać wskazówek zegara
Mogę kochać cię tylko,
Ponad wszelkie fizyczne granice
Więc usiądź obok
Przytul mnie mocno i trwaj,
wyczuję w twych włosach
Wszystkie letnie dni i noce
Z oczu wyczytam receptę na szczęście
Dłoń zapleć z moją w gordyjski węzeł
I całuj mnie namiętnie
To lek najlepszy na świecie
Na mojej duszy cierpienie

W ciszy wczesnego, jesiennego wieczoru
Otulony kocem i ciszą
Myślami których bogowie nie policzą
Uczuciem namiętnym
Czekam na ciebie by czuć się jak w niebie
Cisza mnie okryła
Czeka aż przyniesie słowa wiatr
Te słowa mogą leczyć
Te słowa mogą zabić
Lecz czekasz na nie każdego dnia
Jak by to w nich ukryta była prawda
By unieść się do gwiazd
By kochać cię jeszcze bardziej każdego dnia
W ciszy wczesnego jesiennego wieczoru