I milczał i gadał przechodził i stał
Był, czułam, miałam
I chciałam by brał
Przenikał, wypełniał
Mocno, czule, źle
Było diablico, bywało aniele
Nie słyszę, nie widzę, nie czuję
Nie ma - brak
Pustka bez rozpaczy
Więc da się tak?

Lustruję siebie,
zamiast tylko przeglądać się w lustrze
Ważę się coś zrobić,
zamiast ważyć jedynie swoje ciało
Przykładam się,
a nie tylko przykładam kompresy
do zranionych części
Oczyszczam moje dna,
nie tylko cerę
Odblokowując nie same pory,
ale dzikość drzemiącą we mnie
nie tylko kiedy śpię

Delikatnie
moczę paluszek.
Przecież już tu byłam.
Nieporadnie
próbuję utrzymać pion.
A ciągnie w dół.
Z zachwytem
patrzę na marzenie
i daję na siebie patrzeć.
Ze strachem
zamykam oczy.
Odwracam twarz.
By jednak odważnie
zanurzyć całą stopę.
Chłodź. Grzej. Ze mną płyń.