Edytowano 20 sierpnia 2019 roku, godz. 00:15
***
pod powierzchnią wspomnień
ukryliśmy iskrę
płonie w nas mimo straconych lat
patrzysz na mnie tym samym wzrokiem co z przed lat
i czuje w twym spojrzeniu ciepło i żar
zapachem czarnej kawy maluje
w powietrzu serca dwa
i cóż płynie czas ulotnie jak ta woń ...
smakuje tę chwilę słodko mleczną chłonę jej zapach by napełnić swój umysł
i zapisać w pamięci ten egzotyczny moment
oddania się tajemniczym spojrzeniom w których ukrywamy
przed światem chwilę poranku ubraną w zapach czarnej kawy
***
budzę się do życia
jak kwiat róży
rozwijam płatki
szczęścia
spowita oczekiwaniem
radosny okrzyk
oddany tej jednej chwili
stałeś się częścią mnie
wbijam paznokcie w ciało [...]
Pokłon
czeka bezbronna dusza
na wieść z gwiaździstego nieba
serce wzrusza
wybija bezbarwnym atramentem
złotą koronę
ku Bożej chwale
klęka przed bezimiennym Bogiem
prosi błaga
wiary szuka
on szepcze jej do ucha
oddaj pokłon śmierci
pięknej damie
oni mszę odprawią
pokryją trumnę kwiatami
znicz zapalą
I wszystko puszczą w niepamięć
Plotka
białą kredką
ubieram w słowa
pergamin rzeczywistości
szarym ołówkiem
szkicuję zarys
niepewnej przyszłości
barwnym pędzlem
maluję krajobraz
naiwnej miłości
bezwładną dłonią
modeluje
niewinne postacie
karmię chwilą twoje zmysły
bym żyła wiecznie
a plotak jak echo się niesie...
"You are my world... "
szuka ulatujacych chwil
w których ukryły się wiosenne motyle
promyk słońca łaskocze jej policzek
po którym płynie słona łza
obdarowana samotnością
niezmienna od lat
zaklina tą chwilę
jak ty człowieku
staje do wałki
co dnia by podjąć trud egzystencji
napawa się szczęściem
ukrytym w cudownych momentach
bajkę kreśli na pergaminie człowieczeństwa
wzywa bezimiennego Boga
cześć składa jest wdzięczna za
te chwile ...
to lekcja
odkrywa swoją naturę
rogata z przymiarką do aureoli
niewinna niczemu dusza
Nieskończoność
mieć w tobie powiernika
moich skrytych marzeń
to jakby znaleźć skarb
na wyspie gdzie łączy się
wschód z zachodem słońca
tam spotykają się dusze
dwuch zbłąkanych ciał
to nie piekło
to nasz czas
namiętnie fale odbiją się od naszych ciał
obudź dziś we mnie to co ukradła przeszłość
chce znów czuć na ustach smak miłośći
być i trwać trwać w nieskończonej nieskończoności
***
spokojnie i cicho w mym sercu
nie boję się losu i jego śmiechu
przyjmuję wszystko co dasz mi Panie
troski łzy ale najbardziej te chwile
kiedy płacze ze szczęścia Panie
płacze i słucham że tak bardzo mnie kochasz
mimo moich ran tobie zadanych
jestem twoim dzieckiem tobie oddanym [...]
Chciała bym mieć skrzydła aniola
te co niosą mnie ku nieba wrót
kiedy wołam Cię w śnie wołam
chciała bym posłać ci tysiąc spadających
gwiazd by spełniły twoje marzenia
chiala bym móc spojrzeć ci w oczy
i ściskać jak przyjaciel przyjaciela
nie będę już się droczyć z niebem i ziemią
że mam na drogim brzegu morza przyjaciela
napisze Ci list jak bardzo chce się dziś o ciebie troszczyć i kilka chwil złapie
radosnych uśmiechów motyli kolorowych
zamknę w dłoni moją radości i pośle
wiedz że serce masz dobre nie to ze szkła lecz kochajace bo liczy się pamięć i wiara
dla Ciebie będę się uśmiechać co dzień rano by nie spadły z nieba już krople deszczu a tylko słońce na twej drodze pędząc do przodu pamiętaj o mnie ...
Kiedy czasu znajdziesz chwilę na wspomnienia ja ślę ci z serca pozdrowienia i iskrzace spojrzenia byś poczuł żem bliski jests mojemu sercu
Mej duszy więc czekam na Ciebie mój drogi przyjacielu w gwiazdy zerkam i czekam na pierwszy wspólny czas przy płomieniach świecy gdzie tobie oddam swoje tęsknoty
Aniele
od tego co mnie rani chroń mnie
aniele
modlę się dziś do Ciebie
wskazówki wskaż mi na mym
pochmurnym niebie
prowadź drogą błękitną
prowadź w słońca blasku
mimo że tyle mam w sobie lęku
tyle straconych chwil
tyle błędów
naucz mnie iść dobrą drogą [...]
Dzika tęsknota
za twym spojrzeniem
nie znam smaku twoich ust
nie znam dotyku twoich dłoni
W sennych myślach
mogę jedynie je spotykać
bo gdybyś tylko zaprosił mnie ...
gdyby tylko przestał padać deszcz
na twoim niebie
mogę jedynie
ukraść światło bijące z księżyca
i zanieść na nim moje tęsknoty
za twym oddechem na moich policzkach
tak brak słów
które zawiodą serce
w przestworza gwiezdnych wrót
tam czeka na mnie tajemnica
niespełniona
czym jest ból nocy
gdy koje tęsknoty
wołaniem przez sen
szukam tam magicznych śladów
którymi chce kroczyć
bym znów mogła czuć
szalony odgłos serc
wplecionych w ciała
dano mi poczuć
iskrę płonącą w oczach
w ciszy plomiennej
brodze między pytaniami
gdzie jesteś że swoimi myślami
Wyznanie
na progu śmierci
nic już nie jest ważne
żal ani smutek -
złamanych serc wyimaginowaną miłością
zbieram z za siebie ślad po którym wrócę tu
gdzie ludzie gotują sobie pieko
a potem wierzą w lepszy świat
nie chce łez na waszych policzkach
niech zagrają i zatańczą
nie chce kwiatów z napisem ostanie pożegnanie
betonowych pomników
lepiej mnie spalcie jak nie wierną na stosie
kobietę z czarnymi mocami
a wiatr rozniesie w zapomnie
proch a z nim wszelkie wspomnienia...
bo żyłam jak chciałam i łez nad sobą nie będę ronić
i ty nie lej strumieni żałobnych
wszak nic nie jest prawdą
tylko pyłem i prochem się staniesz.
zerwały się kajdany opętania
zanim powiesz mi jak mam żyć
spójrz w lustro
i zastanów się kogo widzisz
czy aby widzisz człowieka
w moim lustrze pustka
to co za mną pokrył kurz
Tak dziko i przyjemnie
kiedy stoisz u drzwi
zbity jak pies
myślisz że wart jesteś łez
nie pytam o nic
otwieram drzwi
za których wieje chłodem
nie licz na nic więcej
tylko chłód pomieszany z lawendą
by wystarczyć taniego pasożyta jak ty z mojego serca
jestem już tak obojętna że aż śmieszna
mogę nazwać się pocieszycielką modliszką
zanim znów zapukasz
świecę zgasi noc
w mroczny koncie twoich wrażeń
zostanie jedyne ślad ze mogłeś mieć
A obszedlłeś się smakiem
u progu moich drzwi
usiadł czarny mrok
nie straszne mi jego westchnienia
chroni mnie blask księżyca
i nawoływanie anioła stróża
który czasem mruży oczy
na widok mojej ludzkiej głupoty
nie jestem ideałem lecz noszę w sercu
trzy zacne cnoty...
Zboczę czasem z drogi
lecz kto powiedział że ścieżkę usłaną
będę miała znakami z róż
są zwątpienia i tęsknoty
które pokrył już kurz
a życie toczy się dalej
mimo że u stóp pełno przeszkód
w wspinaczce na szczyt
wolę żałować że coś zrobiłam
niż płakać że stałam w miejscu
jak zaklęta i nie doznałam
smaku życia
Ciszą
zatopione statki marzeń
odradzają się w przestrzeni nicości artystyczny nieład duszy
kruszy bryły lodu
tylko dźwięki
westchnień miłości
i szum skrzydeł anioła
budzi nadzieję
że świat psychidynicznych wspomnień
kometa świetlana
rozbije w proch
tak trwa nadzieja aż po kres świata
a ty usłyszysz jej modlitwy
szemr i stukot słów wybijanych
teńczy kolorem
budząc w sobie dar życia
pisząc życiorys
strumieniami szczęścia
bo czas życia zbyt krótki
by nosić w sobie smutki
jesienna mgła
Autor
Dziękuję, Kochani że mogę się dzielić z wami moją twórczością. Pozdrawiam
Zeszyty
Kojace egzoytyczna duszę...
Poezja, która przenosi w magiczny świat zapomnienia
• 2019-08-21, godz. 19:22
• 2019-08-16, godz. 6:48
• 2019-08-14, godz. 17:21
• 2019-08-14, godz. 16:43
• 2019-08-14, godz. 16:43
• 2019-08-14, godz. 15:43
• 2019-08-14, godz. 13:54
• 2019-08-14, godz. 7:49
• 2019-08-14, godz. 7:48
• 2019-04-04, godz. 18:27
"Tą chwilę"-najbardziej powszechny błąd, który popełniają nagminnie prawie wszyscy, w tym ludzie z wyższym wykształceniem. Różnica jest taka, że wspominasz "tę chwilę", a rozkoszujesz się "tą chwilą". Lepiej to jednak obrazuje przykład z książką, gdyż czytasz "tę książkę", a oberwać po głowie możesz "tą książką". ;)