Były wakacje. Mieszkałam w przemiłym ośrodku. Okna mojego pokoju wychodziły na wschód, więc co dzień rano witały mnie wspaniałe i ciepłe promienie słońca.
Razem z przyjaciółmi, których nie mogłam bliżej określić, ponieważ mój mózg nie uwidocznił ich zbyt dostatecznie w mojej głowie, szłam na plażę. Mieliśmy nawet deski surfingowe, chociaż ja wcale nie znałam się na pływaniu.
Przy wyjściu na plażę był płot. Płot to mało powiedziane. To był naprawdę ogromny mur, betonowy. Przejść na plażę dało się tylko przy pomocy małej luki w owym murze. Były to góra dwa metry.
W pierwszym momencie ujrzeliśmy mnóstwo ludzi. Trudno było określić czy jest jakieś wolne miejsce dla nas. Postanowiliśmy iść dalej, gdzie wydawało nam się mniej ludzi. Szliśmy dosyć długo a [...]