Dobre. Przeczytałem trzy akapity, a potem już chciałem do końca. Wydało się zabawne, choć może nie powinno. 😀 Poczułem klimat SinCity.
„dźwięk rozchodził się, płyną, w każdym miejscu był słyszalny” – tutaj powinno być : „dźwięk rozchodził się, płynął”, ale nie pamiętam dlaczego, tak czuję.
„od czasu do czasu na większy wydatek, któy potem musiał regularnie spłacać.” – literówka.
Tekst dnia 30 stycznia 2021 roku
Zawsze mam trudności skomentować Twój tekst, bo nie wiem o co w nim chodzi, a celowo czytam prozę nie więcej jak dwa razy, żeby właśnie nie rozkminiać.
Wyczuwam sztuczny patos i chyba mówisz półwierszem. Zdania wielokrotnie złożone bardzo ładne, ale są dla mnie nieczytelne, aż świerzbi, co by je porozbijać. Stylem przypomina zapiski Witkacego, o ile dobrze pamiętam.
A może za głupim na to, bo sam warsztat twórczy widać po zapisie. 😉
Ból i krzyk duszy...
Przeciwwagą dla tego o czym piszesz, jest dobro, piękno, zwykła "uroda życia", czyli to, co daje radość i satysfakcję. Może brzmi jak banał, ale to prawda. Warto budować świat dla siebie, którym można się otoczyć i wypełnić, pozostawiając "poza", to co mierzi, a czego zmienić nie możemy.
Są sfery, które wyjątkowo bolą... Wojny, głód, przemoc, kataklizmy, nieszczęścia innych ludzi (kiedy ktoś jest empatyczny). Na to nie ma rady, ale... Im "mocniejszy" jest nasz świat, tym łatwiej i racjonalniej mierzymy się z tym, co niedobre.