Gdy Cię nie widzę, nie wzdycham nie płaczę;
Wystarcza mi wyobraźnia - ona maluje Twoje nagie ciało,
Różę z Twoich włosów, przemycającą tak słodki zapach Ciebie,
Twój głos, czysty i piękny,
Owocowy smak pocałunku.

Nie tracę wzroku, kiedy Cię zmyślam.

Już go straciłem. Nie wspomniałem o dotyku.
Wystarcza mi wypukłość alfabetu Braille’a.

Lubię robić niespodzianki
Tu pęknięta podstawa czaszki
tam niewydolność serca
Każdy wie że przyjdę
ale nikt nie wie kiedy

Nie rozumiem jednak ludzi
którzy chcą mnie wyręczyć
Nie boją się mnie
Czarny płaszcz
może być i żółty gumowy
mówią
i skaczą z dachów
A przecież w połowie drogi spotkamy się
Będę patrzyła
Jak po moim żółciutkim
nieprzemakalnym płaszczu
spływa ich strach cierpienie i łzy

Boże Ojcze
czy karzesz za grzechy
czy jesteś naszym ojcem
czy mam prawo zbłądzić
czy mogę się pomylić

Czy karzesz za każdą pomyłkę
Czy umiesz wybaczyć
Zrozumieć

Mój ojciec nie umie
To ja cierpię za jego błędy
piętno cierpienia kilka siniaków
oparzenie papierosem
czy jesteś ojcem
takim jak mój
bo jeśli tak
to zanim wyciągniesz skórzany pas
zanim denaturat wypali Ci trzewia
pomyśl kim dla Ciebie jestem
Twoim dzieckiem

pewnego dnia
w akcie niezmierzonej miłości
dałeś nam rozum i wolną wolę
dałeś Dekalog
dałeś zdrowe ciało
czasem okaleczone chorobą genetyczną
mimo wszystko robiłeś to w dobrej wierze

niestety
ludzie są inni
robią co chcą nie co powinni
a rozum to narzędzie zbrodni
którym chcą Cię zabić
stwierdzić że Adama i Ewy nie było
były tylko organelle i małpki
a świat powstał przez wybuch petardy

na co Ci to było
za bardzo nam zaufałeś
swoboda z jaką grzeszymy
jest naszą niewolą