Za późno
usiadł cicho słowik
na gałęzi drzewa
siedzi dobrą chwile
a jednak nie śpiewa
przyuważył ptaszynę
myśliwy bez serca
wymierzył, wystrzelił
i zabił morderca
żałował okropnie [...]
Wieczność
Wpuścili bogacza
w złote nieba bramy
drogi nie miał lekkiej
widać że zdyszany
Ujrzawszy wspaniałości
oczy mu zalśniły
bez cienia skromności
czuł się doskonały
Czekały na niego [...]
Obserwacje
pies z pętlą na szyi
biegł przez wieś zdyszany
spragniony i głodny
na ciele miał rany
zmiłowania prosi
by mu powróz zdjęto
nie wie czego cierpi
za co go przeklęto
ktoś kamieniem rzuci [...]
Kiedyś
szumi las bez drzew
i drzewa bez lasu
w lesie słychać śpiew?
nie głuchy jazgot czasu
leśne dusze posiadały
spalonych pniach
nicością płakały
odszedł nawet strach
maliny poczerniały
jagody zwęglone
wiatr już też nie wieje
nie wie w którą stronę
niebo już nie płacze
bo mu szkoda łez
polny już nie skacze
rudy odszedł też
kto na las nie spojrzy
ogarnia go trwoga
kiedyś taki piękny
dziś tylko pożoga
Krótkowzroczność
Piękna biała lilia
z pnia drzewa wyrosła
patrzy na świat z góry
jest bardzo wyniosła.
Duma ją przepełnia
bije od niej pycha
ślepa w swej obłudzie
nie wie że usycha.
Kochał się w niej storczyk [...]
Obserwator
Nad brzegiem rzeki
na żywej polanie
usiadłszy poeta
patrzył na świtanie
był ciepły poranek
powietrze krzepiło
mimo tego piękna
przykro jemu było
poranek się wydał [...]
Noc
Wyszedł księżyc biały
na bezchmurne niebo
gwiazdy zapłakały
nie wiedzieć dlaczego
Rzeka martwo wlecze
swego cielska wstęgę
nocny myszy siecze
gdzieś słychać przysięgę.
Szybko się zaczęła [...]
Chwila
Dwa białe gołąbki
siadły obok siebie
więcej im nie trzeba
czują się jak w niebie
miłość ich uskrzydla
w powietrze ich wzbija
karmi się radością
nektar szczęścia spija
żyją tylko po to [...]
Złudne
polne kwiaty stały
na obskurnym stole
urok ich wspaniały
widok mebla kole
stół tydzień cały
pięknem swym zdobiły
aż się zestarzały
na siano zasuszyły
stół jak stał stoi
wiosen już trzydzieści
choć go kornik kroi
lecz śniadanie zmieści
blask kwiatów odszedł
wodą z dzbana zmyty
stół obskurny został
obrusem przykryty
Burza
Raz się zbliża ciężko wolno
dając odgłos beczki pchanej
a raz szybko niczym kula
trafia w chwili niespodzianej
Czy ją widzisz gdy nam grozi?
Palcem ognia z niebios w drzewa
czy ją słyszysz jak w oddali
głosem ciężkim w deszczu śpiewa
Daje ziemi w chwilach suchych
wody lustra ukojenie
innym pali to co mają
siejąc smutek i zmartwienie
Skończy żywot swój przebita
strzałą słońca bladą chmurą
i zobaczysz jak w oddali
tęcza wzrośnie gdzieś za górą
Grzegorz Cz
Autor
• dzisiaj, godz. 13:00
• dzisiaj, godz. 12:07
• dzisiaj, godz. 12:05
• dzisiaj, godz. 12:04
• dzisiaj, godz. 7:45
• 2 dni temu, godz. 14:58
• 2 dni temu, godz. 10:33
• 2 dni temu, godz. 8:52
• 2 dni temu, godz. 8:44
• 2 dni temu, godz. 21:34
Pomysł fajny.Warto się jednak przyjrzeć całości jeszcze raz.