Odkąd pamiętam przed burzą roznosił się w moim domu zapach bławatków , razem z nim śpiewały duszki z przeszłości, wbiegając do pokoju za Martą i za Bartkiem, uśmiechem witały marzenia , nie straszne im były pioruny , ani rzęsista ulewa , przelewająca się bosą stópką przez brzegi pucharu , stojącego na gorzkim lessowym zboczu ,tak zwanego< udawanego skupu kwiatów bławatu >n a którym to skupie nektar nadziei spijał tylko pośrednik .
Tylko ten niepotrzebny grymas wypisz wymaluj ,niczym u. Gargamela z dobranocki ,ukrywający się na poziomkowej polance , to on duszki radości obsypywał burą , kiedy tylko je. spotkał ,a ukrywał się on na poziomkowej polance , pod powiekami zabłąkanego poranka . I ta pogardliwa kpina ,w wysokich obcasach stąpająca tuż z a nim, w oktawie odkupienia z przydziału , po tak zwanej znajomosci u ostatniego zakrętu. w Chłopkowie , pytająca tylko. wykrzyknikami. JAK TO TYLE DZIECI I NAWET SYPAŁY KWIATKI
Od pamiętnego koncertu w świetlicy stoczni gdańskiej jedynego w swoim rodzaju koncertu pani Ania Jantar dla mnie -biednej dziewczyny z kresów wschodnich zbuntowanej nastolatki czas jakby się miał zatrzymać a. pani Ania. stała. się tą jedyną niezapominajką tym jedynym rozkwitającym porankiem oszlifowanym bursztynem słonecznym powiewem lata delikatną muzyką skrzypiec odbijającą się echem od kamieniczek na Krótkiej gdańskiej uliczce
kolorowym wspomnieniem szarych dni na Biskupiej mrugającym światełkiem [...]