Miecz, tak ciężki i tak chłodny
Cios, tak szybki i brutalny
Metal, co krwi nie jest godny
Okrzyk i gest triumfalny
Rana, krew, upadek, dzwony
Śmiech, spojrzenie, głosy, drwina
Sępy, kruki oraz wrony
Wszystko to przy łyku wina
Kolejny mieczem został przebity
Dla niego ostatni to już zachód słońca
Śmierć towarzyszem, śmiercią spowity
Plany, które nie zobaczą końca
Taki przeciwnik, miecz z ciężkiej stali
Rany głębokie, śmiertelne, bolesne
W jego obliczu wszyscy tak mali
Kolejne zgony – zgony przedwczesne
I któż tak samo silny, kto stawi mu czoła?
Kto może zranić i zupełnie zniszczyć?
Kto sprawi, że miecz o pomoc zawoła?
Kto marzenie o pokonaniu go ziści?
Jest godny przeciwnik, nawet silniejszy
Rani trwale, lecz może też leczyć
Od ostrza miecza nawet ostrzejszy
Jednak łagodniejszy od wszystkich jest mieczy
Mowa tu o słowie, broni tak potężnej
Lecz niedocenianej przez olbrzymie grono
Zupełnie jak łuk, dalekosiężnej
Kto go nie docenia, zapłacić może słono
Silniejsze od lekarstw, mocniejsze od ciosów
Mistrzowie, którzy władać nim umieją
Tak wiele ludzkich zmieniło już losów
Zdziwią się Ci, którzy je wyśmieją
Lekarstwo, miecz, tarcza, pocieszenie
Tak wiele zdziałać słowem człowiek może
Albo zabije, albo da zbawienie
Słowo jest siłą. Słowo - nie noże.