Żegnam się z latem pełnym niedomówień.
Odpływa każdy z tych dni, kiedy słońce praży łydki, a krew szybciej przewodzi emocje niż myśli.

Głównym moim zajęciem jest czekanie.

Czekam,
aż się ziści,
aż się stanie.

Kiedyś wypełnię zadanie.

Biegnąc po ciasteczka,
bo impreza się rozkręca,
przypomniałam sobie,
że Cię kocham.

Otworzyłam drzwi całodobowego
jak swoje serce przed Tobą.
Powiedziałam "dobry wieczór" dobrze znanej ekspedientce
Pamiętasz Nasze pierwsze spotkanie ?

Nie mieli ciastek.
Półki sklepowe puste jak Twoje serce.
Kupiłam dwa piwa.

Wypiłam zakup (Twoje zdrowie !)
Nie zmarnował się
jak moja miłość.

Choć nigdy nie uciekałeś od ludzi, wciąż uczysz się, że jesteś sam. Każdy człowiek w końcu przecieknie Ci przez palce, a obudzisz się za późno. Wszyscy będą już rozmywać się w oddali, a Ty znów zostaniesz tylko z martwym wierszem.