Chciałbym polecieć wysoko
Wymknąć się ponad chmury
Wyłamać ze sztywnych ram definicji
Wolności

Chciałbym latać
Poczuć podmuch kosmosu na twarzy
Mrożący kości
I krew

Usiąść na chwilę na szczycie świata
Bliżej gwiazd o śmieszną odległość
Przełknąć zimne powietrze
I runąć w dół ku wieczności

któregoś dnia zwariuję
zacznę wieszać ubrania na żyrandolu
wychodzić w piżamie na mróz

bosymi stopami kruszyć brudne kałuże
z błogim uśmiechem
konsekwentnie zamarzać

ubzduram sobie
że świat mnie potrzebuje
i wyruszę w drogę dalej niż kiedykolwiek

zostań wtedy ze mną

przejrzyście zimne spojrzenie
przeszywa jak lodowy grot
a jednak jest w nim coś ciepłego
coś co rozgrzewa krwiobieg

przyjemnie jest wzdychać do Ciebie
i marzyć że wzdychasz tak samo
choćby mroźnym surowym oddechem
rozgrzewa mnie myśl o Tobie

Jesień w parku
Pozbawione skóry i godności
Truchła drzew
Konają uroczyście

Jesień w parku
Gniją złote liście
Łabędzi śpiew
Dech śmierci jesienny

Mleczna mgła
Na niebie zmysłowo tańczy
A pod nią milczy ziemia
Zimna grobowa płyta