Powoli wchodziła na 4 piętro, otworzyła drzwi. Zdjęła kurtkę, buty, plecak rzuciła w kąt. Weszła do kuchni, nastawiła wodę na herbatę. Czekając wyglądała przez okno, widziała chodnik, pola, szczęśliwie zakochane pary idące za rękę. Wróciły wspomnienia. To co było dawniej ukazało jej się przed oczami, widziała siebie i jego rozmawiających o głupotach, śmiejących się z byle czego, wpatrzonych w swoje oczy pełne szczerości...
Jednocześnie uśmiech i łzy pojawiły się na jej twarzy. Tęskniła za nim. Tak bardzo pragnęła znów z nim być, trzymając go za rękę. Tak jak inne idealne pary iść razem przez życie. Stała tak jakieś dobre 5 minut, pochłonięta marzeniami, budowała swoje wielkie nadzieje . Została przebudzona, głośnym gwizdaniem czajnika... Tak, to był właściwy moment aby otrząsnąć i przebudzić ją z tych nierealnych marzeń...
~~
To mój pierwszy wpis tutaj, nigdy wcześniej nie pisałam żadnych opowiadań, myśli czy wierszy. Proszę o wyrozumiałość ; )