Niebo spadło mi na głowę. Różowe chmurki musnęły mój policzek, a słońce delikatnie dotknął nos. Niebo spadło mi na głowę. To bolało.

Wszystko takie inne, takie dziwne, takie obce.
Twoja twarz nie różni się niczym od światła jupiterów,
jest taka sama jak te przereklamowane świata, nie znam jej.
Nocna lampka nie będzie tak zmysłowa
Liść puszczony na wietrze nic znaczył nie będzie
Nocne niebo mniej piękne wbije mi się z hukiem w pustą głowę
Zasłoni kurtynami mgły bezradne, szczere oczy
Tylko w nich potrafisz dostrzec prawdy tego świata, tylko w nich odbijesz ból.
Pozwalasz na to by bezkarnie umierały, rzeczywistość świata równoległego ogarnęła me powieki.
Nie otwieram, nie spotkasz tych spojrzeń już nigdy więcej...