Był ciemny, chłodny, wiosenny wieczór. Około godziny 21, na brukowanym zboczu wiaduktu siedział młody, na oko 16 letni chłopak ubrany w czarno- czerwoną koszulę, czarne buty i ciemne Jeansy. Lekki wiatr wiejący co jakiś czas lekko rozwiewał jego czarne, nie ułożone włosy. Wyglądał tak, jakby coś go trapiło lub bolało, ale nie można było tego bezpośrednio stwierdzić. Po torach znajdujących się bezpośrednio w zasięgu wzroku chłopaka przejeżdżały co krótką chwilę pociągi. W jego niebieskich oczach można było dostrzec odbicie światła z lamp samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka. Nie było przy nim nikogo, a ludzie którzy przez przypadek przechodzili po chodniku znajdującym się na wiadukcie po rzuceniu na niego okiem musieli odczuwać co najmniej zdziwienie, że ktoś siedzi w takim miejscu. I [...]