Od dziś uciekać już będę tylko do Ciebie. Gdy będzie mi smutno i źle u Ciebie będę szukać schronienia. Uciekać będę do Ciebie, jak ćma do lampy przylgnę do Ciebie. Gdy będą mnie gonić demony, gdy będą mnie wołać i krzyczeć do Ciebie ucieknę, w Twe dłonie schowam mój ból. Od dziś do Ciebie tylko będę przychodzić tulić się do Twych ust. Od dziś do Ciebie będę uciekać przed światem, przed złem i strachem co bije się o mnie. Od dziś już tylko w Twoich ramionach będę się chronić...Otwórz je proszę bo nie mam siły już krzyczeć...Umieram i skomle przy Tobie. Otwórz. Do Ciebie przychodzę....chcę z Tobą zostać dziś i każdego dnia...

JA I ON
Czy można zmierzyć ból? Czy cierpienie ma jakieś granice? Czy jak serce pęknie będę słyszeć? Czy można ciągle żyć umierając samotnie już tyle razy?... Czy jak odejdę mogę mieć pewność, że nic się nie wydarzy? Pójdę przed siebie, będę wlec swój krzyż za sobą... Będą biegać koło mnie i bezpańskie psy, i zabiedzone koty...Będę zaglądać im w oczy, dotykać i głaskać na wpół żywe ciałka i tak będziemy do Ciebie Panie powolutku kroczyć bojąc się swych własnych cieni...Razem, krok w krok, swym bólem złączeni... I jeszcze będzie ciemno, i drzewa będą krzyczały a wiatr potarga nam włosy... I już nic... Nawet łzy, bo zastygłe na mrozie, nie będą na ziemię padały. Grudzień 2021...Ja i On zbolaly...

Pomiędzy niebem a ziemią. Pomiędzy światłem a cieniem. Poruszam się z Twoich ramion. Grzejesz mnie ciepłem swego serca i wrzucasz z rozpędu w pustkę i nicość. Przyciągasz i odpychasz. U stóp rzucasz świat a za chwilę zabierasz prawie wszystko. Otwierasz drzwi na oścież mówiąc tylko bądź...a gdy się rozgoszczę każesz dalej iść... Na wyciągniętej dłoni daje Ci wszystko... Bierzesz a w sercu nie zatrzymujesz nic... Chcę do Ciebie iść. Z Tobą zwiedzać świat. Zabrać Cię do nieba by za chwilę w piekle z Tobą węgle kraść. Chować się w Twoich ramionach i swoje Ci dać. Nie pozwól mi umierać samotnie. Nie zmieniaj pereł w brudny piach. Ty wiesz, że nie znajdziesz mnie za rogiem... Wiesz, że tak prawdziwy nikt nie przyjdzie nawet w snach. Nie dostaniesz na bazarku tego świata takich szczerych róż... Czujesz jak pachną... Nie drocz się już. Wąchaj oglądaj, dotykaj korzystaj, chciej...Mistrzu wszystko wiesz. Myślisz. Czujesz... Przecież chcesz... Pozwól dalej być. Razem w życie iść jakbym nie stało się nic... Za nami został fałszywy świat

Lubię gdy wokół pachnie właśnie Tobą. I ten moment gdy wejdziesz i Cię przytulę. Lubię jeszcze jak mówisz spokojnie, powoli słowo za słowem...i miarowy przy tym Twój oddech. Ty się nigdzie nie śpieszysz. Ciebie wczoraj nie goni a jutro czeka spokojnie pod drzwiami... Lubię też zakładać me dłonie na Twoje ramiona. I mokry Twój język w mych ustach też lubię gdy w Ciebie wtulona nie myślę o niczym i mogę przy Tobie na chwilę w czułości skonać... I zamknąć oczy by ujrzeć to, czego nie widzę wpatrzona w swoją codzienność bez Ciebie... Ja.. tak nagłe zbudzona...