Podobno jak matce umrze dziecko obojętnie w jakim wieku ona już nigdy nie może dojść do siebie. A w radio słyszałam pewien felieton który mówił że po zaginięciu i śmierci syna ojciec ponownie zaczął rozmawiać z skłóconym kuzynem. Ja się pytam w imię czego?
Czasami śmierć odbiera szansę, jak zgaszona świeca na końcu korytarza, światło potrzebne do widoku horyzontu rozmywa się jak twarz we wzburzonym potoku.