ta złośliwość to pogoda ducha, o którą pewnie mnie nie podejrzewacie... :) któregoś dnia w szpitalu, starszy pan zapytał mnie: z czego pani się cieszy, przecież pani umrze. spojrzałam na niego jednym trochę widzącym okiem(drugie po operacji było starannie "zaklejone"), uśmiechnęłam się i rzekłam: a pan ma inne plany?
dzięki za wizytę pod tekstem, to też terapia. serdeczności:)