Menu
Gildia Pióra na Patronite

Po krańcu rzęs spływają łzy ciurkiem w dół jak rosa z gęstej trzonki koniuszka trawy, by studząc ciało jak łyk tej rześkiej wody, móc pobudzić najskrytsze emocje w nas samych zawarte jeszcze, nim oschli na piękno bytu stracimy urok wejrzenia na to wszystko co nas otacza, bo choćby szum tych liści grał tu Bacha, nie zobaczymy głębi nawet zanurzając w morskie oko dłoni, w naszej toni, tonie bursztynowa komnata, nikt nie pali się zapałem by ratować zgliszcza nie umarłych jeszcze znaków, póki jedno słowo potrafi zmienić nienawiść w miłość, tak brud nasz przeistoczy można bezszelestnie w Cudo.

17 065 wyświetleń
190 tekstów
11 obserwujących