Piszą na Wirtualnej Polsce, że trzynastki to przywilej urzędników. W starostwach urzędnicy z 15 letnim stażem, z wykształceniem prawniczym, administracyjnym, unijnym i stale dokształcający się zarabiają na rękę tyle, że ich pensja starcza na dwie tony węgla lub peletu, więc ja powiem, że trzynastka , to nic innego jak rekompensata za głodowe pensje w polskiej budżetówce, oczywiście nie dotyczy to pracowników zajmujących kierownicze i dyrektorskie stanowiska, które są rażąco wysokie w stosunku do wypłat ich podwładnych - oscylują w kwotach przekraczających 10 tysięcy.