Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nowy rok.
Z wybiciem północy postanowiłam pogrzebać dowody swojej słabości. Ciągnęły się za mną jak flegma.
Nad ranem poszłam na spacer zaczerpnąć nowego lepszego powietrza.
Jednak nic nie pomagało.
Zaczepił mnie ten sam co wczoraj zbierający na wino. Dziś rzekomo na bilet. Przepraszam. Profilaktycznie od dawna nie noszę drobnych.

Szkoda że nie spadł śnieg.
Ani deszcz najlepiej ten kwaśny.
Wszędzie pełno rzygów plwocin i gum do żucia wyplutych po utracie smaku. Większość tak robi (i nie tylko o gumy tu chodzi).
Omijałam te świństwa.
Jak ci się takie przyklei to potem wleczesz za sobą pół życia.
Sieje zarazę robiąc papkę z mózgu i drążąc dziurę w sercu.
Profilaktycznie. Chciałam zaszczepić sobie obojętność. Albo chociaż omijać toksyczność z daleka.

Cholera.
Znowu szlag trafił moje noworoczne postanowienie porządkowania życia.
.
.
.
Sylwia Pryga

40 726 wyświetleń
285 tekstów
27 obserwujących
  • Sylwia P.

    16 December 2020, 18:32

    W sumie, to taki krajobraz towarzyszy nam już od jakiegoś czasu. Aż sie boję co bedzie w Sylwestra...
    Dziękuję za czytanie, pozdrawiam🙂