Kopanie grobu dla swojego Najlepszego i jedynego jak dotąd Przyjaciela mogę porównać tylko do wbijania sobie szpilek w serce... z każdym ruchem łopaty coraz bardziej bolało i było coraz głębsze...
Powiem tylko że Ten Pies nauczył mnie czegoś istotnego dla mnie.. i zrozumiałem to dopiero jak mi go zabrakło i kopałem mu miejsce spoczynku. Nauczył mnie tego że każda błahostka, każda sekunda dana nam w życiu, każda sekunda poświęcona drugiej istocie jest na miarę złota jeśli nie nawet i bezcenna... On tak jak nikt cieszył sie pogryzionym kapciem, podarciem mi spodni, zrobieniem mi na złość jakimś swoim psim figlem i każdą sekundą którą z nim spędzałem i którą mu poświęcałem w swoim wolnym czasie... Nauczył mnie też tolerancji na drugą istotę, że nie ważne kim jest, czym się zajmuje i jak wygląda...każdemu należy jej sie taki sam szacunek... szkoda że tak późno wyciągnąłem tą naukę i było mało tych wspólnych sekund... i o to mam teraz do siebie żal i nie mogę sobie tego wybaczyć...