Tak sobie wczoraj pomyślałem, że przez 27 lat pozytywistycznej - jak chce SLD demokracji - wyniku okrągłego stołu, to były całe hordy Borowieckich, szmalcujących się z Niemcami, a jako naród nie wydaliśmy żadnego Reymonta czy Prusa, który napisałby współczesną Lalkę czy Ziemię Obiecaną.
Kiedyś człowiek miał chyba jakieś ambicje, był bardziej pracowity, znał "uroki" zniewolenia i pragnął czegoś lepszego dla przyszłych pokoleń. Dziś wszystko wokół nas staje się coraz łatwiejsze w obsłudze, wszystko dla małp, odbierana jest konieczność myślenia, dostajemy wiadomości już "przygotowane" żeby nie przemęczać kurczącego się mózgu, stajemy się masą ludzką, którą można wykorzystać, zmanipulować, zniewolić. Pojawiają się z pewnością talenty, ale giną w masie, bo są niepotrzebne, "szkodliwe"... Wieszcza dziś można wykreować w mediach i "zrobić na bóstwo"... Cofamy się do jeszcze wcześniejszych czasów. Jeszcze trochę i zaczniemy walczyć... o ogień... ;) Powiało grozą? :P:D No dobrze, troszkę popłynąłem. ;) Fajna gra słów. Miłego popołudnia. :))
Nie ma dzisiaj pism literackich, rzetelnej krytyki, więc nie pozostaje nic tylko sięgać po swoje. Zresztą myślę, że każdy wie, iż od tamtego czasu Mickiewicz to się jednak nie pojawił...nawet w snach krytyków.