Kiedy taki ktoś jak ja wsiada do pociągu, to zaraz po usiąściu w wygodnym fotelu drugiej klasy, myśli - jakby tu taką podróż koleją uczynić weselszą, zostawiającą wspomnienia niezapomniane, że na łożu śmierci ze śmiechu i szczęścia nie ma czasu się umrzeć.
Dlatego pomyślałem sobie, że w pociągach nocnych, to oprócz wagonów z miejscami sypialnymi , powinien być wagon integracyjny, gdzieś w środku składu. W nim nic, tylko suto zaopatrzony w trunki i jedzenie bar, a reszta wagonu byłaby parkietem dla tańczących. Czyli jeszcze przydałby się didżej i porządne nagłośnienie, albo kapela stricte weselna.
Uważam, że to przychodzi z czasem, i z pakietem doświadczeń. Może tylko TA radość jest hmm (u mnie) wrodzona i dawno temu obudzona na nowo. Cieszę się życiem, bo chce bo mam w tym przyjemność 😳