Menu
Gildia Pióra na Patronite

Jakieś dwa lata temu, będąc głębokomyśli‐cielem, zastanawiałem się jak mam wie‐dzieć, że coś jest na prawdę prawdziwe. Tak sobie myśląc, wyciągnąłem z portfela plastikową kartę z grupą krwi i innymi ta‐kimi, którą dostałem jako krwiodawca. Zacząłem się nią bawić, gładząc brzegi, po‐wierzchnię, patrząc pod różnymi kątami, cały czas zastanawiając się, czy jest praw‐dziwie prawdziwa. Po czasie zacząłem na‐wet ją nawet wąchać i mogłem też posma‐kować, albo nie :) Nadal bez przekonania, co do dogłębnej prawdziwości tej plastikowej karty, postu‐kałem nią o stół i zacząłem ją wyginać w różne strony. Po czasie oczywiście pękła. Teraz trzymałem w ręce pękniętą plasti‐kową kartę. Nadal była to ta sama karta z krwiodawstwa, tylko była w dwóch ka‐wałkach. Po chwili wziąłem dwa kawałki, znalazłem tubke super glue i skleiłem je. Kilka minut później miałem spowrotem swoją kartę w całości i będąc ciekawy siły kleju, zacząłem znowu się nią bawić. Jed‐na rzecz, którą zauważyłem, to szpecąca zaklejona rana spowodowała, że karta stała się bardziej Moja. Cho‐ciaż od początku miała na sobie moje imię. Druga rzecz jaką pamiętam wtedy, to że karta śmierdziała klejem. Charakte‐rystyczny chemiczny zapach. Nieprzyjem‐ny. I był tam, na niej przeze mnie. Tak bawiąc się i kontemplując ten nowy stary obiekt zacząłem kartę znowu wy‐ginać, testując siłę kleju. Po czasie oczy‐wiście znowu pękła. Tym razem wiedziałem od razu co robić. Skleiłem spowrotem, pozwoliłem wys‐chnąć, poparzyłem, powąchałem i scho‐wałem kartę do portfela.

6146 wyświetleń
97 tekstów
4 obserwujących
  • kinQ

    20 September 2015, 19:30

    Dziękuję :)

  • kinQ

    20 September 2015, 17:56

    Nie wiem, czy to bardziej schlebiające, czy niepokojące.