Pewnego razu, w pewnym mieście, pewną listonoszkę bolała noga na tyle, że nie uśmiechało jej się wchodzić z poleconym na czwarte piętro. Poprosiła więc młodzieńca tam mieszkającego by zeszedł po list i wytłumaczyła mu swoją dolegliwość. Na to młodzieniec odrzekł, że nie zejdzie, bo boli go ręka. Wtedy listonoszka wypaliła: - To co ku.wa, do c.uja pana, na łapach będziesz schodził???!!! Podziałało w kilkanaście sekund chłopak był na dole i odebrał list.