Zastanawiam się nad ludźmi tymi "popękanymi" wiecie co mam na myśli? Tymi na których są drobne bruzdy, pęknięcia. Wystarczy jedno uderzenie....jeden cios...i rozpadają się na te kawałeczki.
Jeśli ktoś już jest martwy, może swoim stanem zmartwić już tylko innych :). Ktoś rozbity, nie potłucze się już na drobniejsze kawałki, za to kogoś może doprowadzić do podobnego stanu
Oczywiście, że kawałki ranią tego, którysię rozpadł, jego głównie. Osoba rozbita na kawałki, musiała dostać cios na tyle mocny, by się rozpaść, prawda?
Gdybym miała interpretować jedynie pod kątem własnych doświadczeń, to wydaje mi się, że kawałeczki ranią bardziej tego kto dotyka... Tzn., głównie osoby, które nie potrafią się obronić przed tą "ostrością".