I to jest prawda. Gdy byłam dzieckiem dostałam od taty komarka w prezencie. Wybrałam się na nim w miasto. Niestety nie byłam zbyt obeznana w przepisach. Do tej pory pamiętam te klaksony i spojrzenia. Nie lubię prowadzić do dnia dzisiejszego... taki ślad to pozostawiło. Wrażliwość dziecka zamknięta zdarzeniem...
Ooo Alice, ja dostałam motorynkę i wybrałam się do mojego chłopaka 36 km najbardziej ruchliwą trasą. Ileż to razy omal nie wylądowałam w rowie, gdy wyprzedzała mnie jakaś ciężarówka. Do dziś mam wstręt do jazdy wszystkim co ma dwa koła i silnik ha ha Ale bez auta nie wyobrażam sobie życia. A swoją drogą fajnych miałyśmy tatusiów 🤗👍