z zamknięciem w klatce ludzkich schematów z pułapką języka z szeroko pojętą "kulturą" (łącznie z idiotycznymi i dyskryminującymi zwyczajami tudzież obrządkami) z podążaniem za odgórnie narzuconym tokiem myślenia z byciem na siłę "normalnym"
bliższa byłabym stwierdzeniu że tyle w nas bestii, na ile damy się uczłowieczyć
rozumiem tak, że skoro dajemy się uczłowieczać, to jesteśmy ludźmi tylko do pewnego stopnia, a dalej zwierzętami miarą naszej zwierzęcości jest stopnień w jakim da się nas uczłowieczyć
myśl wydaje mi się naprawdę mądra, ale nie wiem czy ją dobrze rozumiem więc jakby co to przyznam się do swojej głupoty