I lubię siebie. A inni ...ech... albo mnie akceptują, albo nie. Nikt prócz mnie samej nie jest w stanie mnie zmienić. Dlatego jeśli ktoś powoduje, że źle się czuje ..."znika".
Za bardzo przejmujesz się innymi ;) Mnie mało interesuje zdanie ludzi w momencie gdy coś "powinnam" choć w ogóle tego nie czuję. Ale masz prawo się nie zgadzać, bo masz pewnie inny system wartości, styl życia i doświadczenia.
Ja mam siebie i ja sama dla siebie jestem najważniejsza ;) Jak będę kiedyś mieć dziecko, to ono będzie dla mnie najważniejsze, zaraz po nim ...nadal ja :)
To nie jest ucieczka, to odcięcie kogoś kto wysysa z człowieka energię. Powinieneś to wiedzieć...(psychologia) ;D Są ludzie, których nie da się "naprawić" i będą działać toksycznie - mimo próśb, zakazów, nakazów, ustaleń. Sami ze sobą mają problem, więc uczepiają się kogoś i zasysają, zasysają ... Mnie nie bawi analizowanie i wspieranie tego typu ludzi. Życie jest za krótkie na to abym poświęcała swoje szczęście dla jakiegoś nieudacznika/nieudaczniczki. Ważne jest to co ja czuję i jak czuję ;) Bo to ja sama ze sobą muszę żyć a nie ja przez kogoś i dla kogoś ;>
Wodniczki które ja znam, jeśli nie radzą sobie z jakąś osobą (bo nie chcę tu dzielić na płcie) po prostu usuwają ją z życia. Po co tkwić w znajomości, która jest toksyczna i wywołuje złe emocje? Wampiry to tylko w horrorach a nie w życiu ;)