Nie raz tak jest. Ale można przy tym zwrócić uwagę i na to, że nieraz ta ręka obok jest, ale my nie chcemy jej przyjąć. Bo się np. obawiamy, że to nie jest robione bezinteresownie. Albo tak na prawdę właśnie w tym upadku mierzymy swoje siły na powstanie. Bo z czego tu powstawać jeśli się nie upada?
Ja wiem, że kiedy bym upadła nikt by mnie nie podniósł, nikt by nie wyciągnął ręki. To właśnie mnie mobilizuje, że gdyby coś się stało mogę liczyć tylko na siebie.