Dziękuję Paulino za te słowa, które bez wątpienia dopełniły i przeanalizowały moją myśl. Nie trzeba jej nadawać na siłę sensu, to ona daje szansę, by w sens jakikolwiek uwierzyć. Przepięknie napisane :)
Jacku, oczywiście, że nadzieja to zwykle jest "nic". Jest takim fundamentem, który potrzebuje tynku, cegieł... Wiadomo. Ale ja nie traktuje jej jako marzenia, żeby mogła się spełnić, a raczej jako motywację, sens... :)
Marcinie, bardzo mi przykro, ale nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie :)
... własnie Jacku... potrzebne są "narzędzia", a gdy ich brak to lepiej uśpić te nadzieje i odstawić na półkę... raczej nie wyrzucać, lecz uśpić..."narzędzi" też nie szukać stale i nad miarę - same się znajdą... w międzyczasie zając się tymi nadziejami do których mamy już "narzędzia"... inaczej i te zaprzepaścimy...