Przekonał mnie Pan co do "orbitowania" :). Faktycznie może nie do końca dobra to metafora. No ale cóż, taka właśnie myśl pojawiła mi się w głowie.
Może odrzućmy mowę per Pan, bo w internecie tak nie przystoi. Twoja myśl jest dobra i jest bardziej trafna pod względem metafor, ale jak dla mnie jest zbyt długa i nie ma polotu. Takie moje zdanie.
Postrzegania czarnej dziury nie zmienię, bo po prostu takie jest moje skojarzenie i nie jest one wcale mylne.
Nie ma za co przepraszać, jeżeli stosuję się takie wyjaśnienie swojej racji. Miło czytać takie wyczerpujące komentarze. Pozdrawiam!
Przepraszam, ale po prostu nie potrafię dobrze wyrazić tutaj swoich odczuć, stąd może wynikać to uczucie 'nie halo'.
Myślenie to samotne dryfowanie po oceanie na tratwie. Nie ma ograniczeń, ale są płetwale błękitne (masywne=dużo jedzą=zachłanne). - dla mnie takie stwierdzenie jest równoznaczne z Pańskim. Niżej postaram się wytłumaczyć to.
Myślenie z reguły nie jest bezcelowym dryfowaniem/orbitowaniem (swobodnym, niekontrolowanym zawieszeniem w przestrzeni międzygwiezdnej) w pustej przestrzeni (ocean/kosmos), raczej jest podróżą w określonym kierunku, bądź też ruchem w kierunku określanym przez siły [...]
Roman, nie znam się na fizyce, więc prawdopodobnie z fizycznego punktu widzenia ta myśl jest niepoprawna, ale przecież to nie jesteś strona o naukach ścisłych. Nie można doszukiwać się we wszystkich myślach, sentencjach wielkiej logiki i zgodności z wszelakimi prawami. Wtedy zawsze dojdzie się, że myśl jest z czymś sprzeczna.
Poza tym ja, jako orbitowanie po kosmosie, w tej myśli, rozumiem dowolność i niezależność myślenia, to jest nieograniczone, kosmos tak naprawdę, dla nas ludzi także taki jest. Oczywiście pewnie istnieją jakieś fizyczne dowody na to, że istnieje pewna bariera, ale człowiek nie jest w stanie się nawet do niej zbliżyć. Co do czarnej dziury to chodzi głównie o jej zachłanną moc. Masy itp. zostawmy w spokoju.
Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że część ludzi, którzy tu przebywają są tak naprawdę ścisłymi umysłami. Nie ma w tym nic złego, ja też do takich należę. Aczkolwiek, trzeba tutaj ograniczyć sobie te wewnętrzne pytanie "Jaka w tym logika?", a na pewno nie podchodzić do każdej myśli z podręcznikami nauk ścisłych.
Myślenie to podróżowanie po bezkresnej pustce, w której obiekty są oddalone od siebie odległościami po milionkroć większymi od własnego rozmiaru....
Nie wiem na ile zna pan astrologię i fizykę, ale z takiego punktu widzenia niewele tu sensu. O tyle o ile znam koncept czarnych dziur, to są obiektami bardzo gęstymi, o wielkiej masie, z których nie da się nic "wyciągnąć". I kosmos (wszechświat) ma ścisłe ograniczenia.
Przepraszam, ale dla mnie to zbyt płytkie porównanie.