... ludzie nie mają sobie równych, bo nie chcą takich mieć... klękają przed silniejszym... słabszych poniżają... a równych sobie?... tych niszczą z diabelską lubością...
Odwieczna walka od narodzin aż do śmierci z życiem, myślami, poznaniem, samym sobą i innymi o dobra, racje i własne korzyści aż nastanie nikczemny koniec lub odwieczna mityczna harmonia z braćmi...
walka o byt to chleb powszedni psychologa , umarłby z głodu albo z braku możliwości modyfikowania testów razem z zaprzyjaźnionym parapsychologiem na ''domniemywanie w bytowaniu mózgu męskiego i żeńskiego nie z tej ziemi '' , bez donacji od tak'' na oko , chłop w szpitali umarł'' , tylko dlatego że dzieciaczek psycholog onegdaj był hodowany bezstresowo przez mamuśkę elektrę. inspirujące przemyślenie , przed zlotem młodzieży jak znalazł aby tych wykształconych inaczej usadzić na pokorze
Moim zdaniem to proste. Równych sobie niszczą, żeby ci równi nie stali się przypadkiem tymi silniejszymi. Zanim to się stanie, można ich zmieść do niższych. Każdy, kto się boi.