Dawanie człowieka bogatego jest lekkie, spontaniczne, radosne. Jest dawaniem wynikającym z pełni, dostatku, a dawanie biedaczyny jest zawsze poświęcaniem się, kupowaniem czegoś, czego inaczej zdobyć nie może. Rzecz zasadza się na poczuciu własnej wartości. Biedak czuje, że musi kupić czyjąś uwagę, troskę, zainteresowanie. Ten drugi nie dba o to, co sam jest w stanie sobie zapewnić bez cierpiętnictwa, wyrzeczeń, uległości i utraty JA na rzecz drugiego.
To po to się patrzy, żeby widzieć i wiedzę zdobyć. Czasem nie trzeba wiele. Przecież, gdy ktoś nie szanuje siebie to jest to bardzo widoczne we wszystkim, co robi i mówi.
Naprawdę nie odróżnisz człowieka szczęśliwego od umęczonego?
Umęczony to taki, który jest na skraju wyczerpania psychicznego/fizycznego, więc jest spora różnica między zmęczeniem a umęczeniem. Trudno być umęczonym i szczęśliwym.