Ja mam podobne zdanie do Damiana ... życie dla samego życia jest puste, nie niesie ze sobą wartości, jakby było mechaniczną czynności ... wstaje, jem, idę do pracy, kładę się spać i tak przez całe życie ... Tak jakby nie istniał wymiar duchowy...nie posilając się miłością stajemy się tylko trybikami (zwykłymi częściami) w machinie społeczności.
Jak dla mnie, to te słowa są wymowne i mówią same za siebie, Aniu :) Ale chętnie dodam coś więcej... Ludzie, w tym natłoku codzienności i rzeczywistości zapominają (bądź wręcz świadomie unikają) o najważniejszej wartości, jaką jest miłość. Dla własnej wygody żyją "z dnia na dzień", myśląc, że ich życie jest ciekawe. Uciekają od wzięcia odpowiedzialności za innych... Żyją dla samego faktu życia. Tak rozumiem tę myśl, pozdrawiam.