Dopóki śnimy o gwiazdach i o ich dotyku, pełnej wyrazistości połysku, oddalonej kilometrami drogi w zaparte przez zapadającą się ciemność w ułamku chwili pozostawionej samej sobie w próżni.
Nie robiąc sobie nic z myśli tego jak tak dalekie oblicze może nas dotykać, gdy przenikamy przez dźwięk podążając za nim z zamkniętymi oczami móc choćby oddać zmysłom swoją codzienność.
Tracimy z oczu sens wszystkiego wtedy, nadzieja rzuca się w bezkres nie znanego objęcia, pozwalamy jej odejść, zapaść się w wiecznej ciszy.
Autor
17 065 wyświetleń
190 tekstów
11 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!